6 maja 2024 20:35
Czy granie solo w gry planszowe ma sens, czyli o spędzaniu czasu przy stole w pojedynkę
Spotykam się czasem w Internecie z takim stwierdzeniem, że granie w planszówki solo nie ma sensu, ponieważ nie mamy rywalizacji pomiędzy graczami (nie ma ludzkiego elementu), a wyścig o punkty z graczem widmo (sztucznym tworem, automą) lub sztywną punktacją jest mało atrakcyjne. Dla wielu osób podzielających powyższy pogląd w grach planszowych liczy się przede wszystkim wyśrubowanie jak najlepszego wyniku, który przyniesie zwycięstwo. Nie zadowalają się remisem, chcą zdominować rozgrywkę. Są to osoby, które pewnie nie przepadają za pasjansem i stawianiem tarota. Jednak chciałabym stanąć w obronie grania solo, gdyż uważam, że szczególnie po pandemii, kiedy byliśmy odizolowani ten rodzaj spędzania wolnego czasu okazał się całkiem sympatyczny i ma wiele zalet. Sama również zaliczam się do graczy solo i bardzo lubię tę formę rozrywki. Granie solo ma sens!
Gdy nie ma pod ręką innych graczy
Chcesz zagrać w planszówkę, ale nie masz pod ręką znajomych? Jest kilka wyjść z tej sytuacji – możesz zagrać w grę komputerową – wtedy odległość nie ma znaczenia, połączysz się ze znajomymi nawet na drugim końcu świata. Oczywiście, jest wiele gier komputerowych, w których jesteśmy jedynymi bohaterami – to kolejna opcja spędzania czasu. Jeśli bardzo zależy Tobie na planszówce, możesz zagrać w jej implementację na komputer. Jeśli nadal nie tego szukasz wówczas usiądź przy stole, wyciągnij planszówkę przeznaczoną dla jednego gracza albo z wariantem solo, przeczytaj instrukcję i ruszaj na przygodę! Rynek gier jest bardzo bogaty, na pewno znajdziesz taki tytuł, który zapewni Ci masę emocji i pozytywnych wrażeń. Chyba, że wolałbyś zagrać w bardziej skomplikowaną wersję pasjansa – proszę bardzo! Obcowanie z pięknymi planszami, ładnymi komponentami zawsze mnie cieszy, a jak nie mam nad sobą innych myślicieli, to jeszcze bardziej. Skupiam się na czym chcę, nikt mnie nie pogania. Jako większy mózgożer mogę polecić Ark Novą oraz Imperium Antyk/Imperium Legendy. Dobrym przedstawicielem „lania oprychów” jest Marvel Champions. Wystarczy nam podstawka, w której mamy trzech superzłoczyńców i kilku bohaterów, a jeśli złapiemy bakcyla to na rynku jest mnóstwo dodatkowej zawartości, która dostarczy kolejnych godzin fantastycznej rozgrywki. Spokojna, kojąca układanka, przypominająca grę Mahjong to „Zamek smoków” – doskonała na leniwe wieczory. Bardzo dobrze wypadają obok Kaskadia i Calico. Jeśli pragniemy przeżyć jakąś przygodę to mamy do wyboru gry: Tainted Grail (potężne pudło dobroci, gra w klimacie mrocznych legend arturiańskich), Przygody Robin Hooda albo Gloomhaven. Walka z bossem to oczywiście Aeon’s End lub Final Girl, walka z najeźdźcami to Spirit Island. Jest mnóstwo gier dedukcyjnych, gier paragrafowych, detektywistycznych, logicznych, które idealnie pasują do kategorii gier solo. Dwie gry, które teraz przyszły mi do głowy: Pod wrogim niebem oraz Legacy of Yu zostały stworzone tylko w wariancie solo. Nic, tylko poszperać w sklepach!
Gdy jesteśmy nieśmiali w kontaktach z innymi i boimy się, że nie poradzimy sobie od razu w rozgrywkach wieloosobowych
Jeśli jesteśmy stosunkowo młodymi, niedoświadczonymi graczami to w ramach rozgrzewki przed bardziej wymagającymi pojedynkami możemy pograć trochę w pojedynkę. Nie będziemy mieli wtedy presji na osiągnięcie możliwie najlepszego wyniku i zajęcia konkretnego miejsca, a skupimy się na nauce mechanizmów, zgłębianiu tajników danego tytułu. Podczas grania solo możemy testować wymyślone kombosy, sprawdzić różne strategie, bawić się samą grą, próbując ją rozgryźć. Kolejnym krokiem będzie już podkręcanie wyników, kształtowanie swojego stylu. W ten sposób mamy czas na poznanie siebie jako gracza – czy jesteśmy typem kooperacyjnym, czy mocno nastawiamy się na rywalizację, czy wolimy powoli rozkręcać strategię, czy bierzemy się od razu do dzieła. Mając rozpracowane gry po rozgrywkach solo – czy to z wyraźnie przeszkadzającym graczem-widmo (automą), czy śrubując wynik z tabelki będziemy mieć więcej atutów podczas gry wieloosobowej. Ogranie solo zwiększy również nasze umiejętności gry zespołowej, ponieważ wiedząc jakie frakcje posiadają nasi sprzymierzeńcy (bo ogrywaliśmy je osobiście w wariancie solo) będziemy im w stanie pomóc opracować strategię, wejść z nimi w synergię.
Chcemy wejść do hobby
Wejście do świata gier planszowych od planszówki solo? Czemu nie! Być może dopiero usłyszeliśmy o kilku tytułach, mamy okazję wypożyczyć jakąś grę, ktoś nam podarował grę? Spróbujcie zagrać w nią sami. Zapoznajcie się z instrukcją, materiałami pomocniczymi, filmikami promocyjnymi, instruktażowymi, przejrzyjcie recenzje i wideoinstrukcje. Poznajcie na podstawie kilku gier kluczowe pojęcia, elementy gier, akcesoria. Może zechcecie na początku pomalować figurki? Pozwólcie się wciągnąć! Ja na początek przygody z planszówkami/ grami solo proponowałabym albo gry paragrafowe albo detektywistyczne, takie jak Escape Quest. Arsene Lupin rzuca wyzwanie lub Kroniki Zbrodni. Może granie solo będzie dla Was trampoliną do gier wieloosobowych i już do gry solo nie wrócicie? Może z gier solo przejdziecie do gier RPG? Wszystko jest możliwe!
Chcemy przeżyć przygodę
Tutaj mówimy już o wielkogabarytowych planszówkach, z mnóstwem figurek, plansz, planszetek. Po prostu chcemy usiąść do wieloscenariuszowej kampanii, po której będziemy mieć fantastyczne wspomnienia. Nie chcemy przechodzić gry komputerowej – chcemy, żeby to, co zbudujemy można było dotknąć, sfotografować. Zrobić dla siebie weekend planszówkowy, zapisywać swoje postępy każdego dnia, notować wskazówki, rozwiązywać zagadki. Nawet rozwiesić wielką planszę z MikroMakro i śledzić drogę bohaterów niczym prawdziwy detektyw. Albo zagrać w Robinsona Crusoe i starać się przeżyć w pojedynkę :) Żyć planszówką, przygodą. Założę się, że znajomy, z którym mieszkamy albo rodzice zatrzymają się chociaż na chwilkę, żeby zobaczyć, co nas tak pochłonęło, a może kto wie, dołączą do nas od następnej rozgrywki? Dzieciaki też tak lubią krążyć wokół planszówek, w końcu pozwalamy im patrzeć, podawać różne komponenty, a potem one dołączają do naszej wesołej drużyny.
Nie dla każdego granie w gry musi posiadać element towarzyski. Jasne, najzabawniejsze historie najczęściej przytrafią nam się w grze z przyjaciółmi, z rodzinką, w klubach planszówkowych. Granie solo dostarcza nam jednak innego rodzaju wrażeń, które również zostaną z nami na długo, a których nie doświadczymy grając w większym gronie. Pokonanie trudnego bossa w pojedynkę, rozwiązanie skomplikowanej zagadki, odblokowanie kolejnych kart, lokacji w grze scenariuszowej. Możemy doskonalić swoje umiejętności, przygotować się przed rozgrywką na wiele osób, zaskoczyć przeciwników. Pielęgnujcie swoje hobby tak jak lubicie, nie dajcie sobie wmówić, że nie ma to sensu, jeśli coś naprawdę lubicie robić. Mam nadzieję, że Was zachęciłam :)
Powrót