Planszowa księgowa

27 października 2024 14:41

Egzamin na doradcę podatkowego – część pisemna. Relacja z 16.10.2024

#brudnopis_księgowego #doradca_podatkowy #egzamin

Udało się! Zdałam część pisemną egzaminu na doradcę podatkowego. Dzielę się z Wami już teraz tą informacją, chociaż czeka mnie jeszcze część ustna, a więc sporo pracy jeszcze przede mną i mam rok czasu na zdanie tej części. Egzamin pisemny składający się z testu i kazusu zdałam 16 października 2024, a więc trochę czasu zdążyło już minąć i mogę teraz ze spokojną głową podsumować cały ten czas, który poświęciłam na naukę. Co zrobiłam dobrze, a co bym poprawiła i co rzeczywiście zaimplementuję przygotowując się do części ustnej. Mam nadzieję, że ten artykuł zachęci wszystkie osoby, które chcą spróbować swoich sił (pomimo zbliżającej się dużej zmiany w formule egzaminacyjnej) oraz podtrzyma motywację tym, którzy również przygotowują się do sesji ustnych lub następnego podejścia do egzaminu pisemnego. Zapraszam do lektury!

Geneza – co popchnęło mnie do decyzji o zdawaniu egzaminu na doradcę podatkowego

Myśl o rozpoczęciu swojej drogi w doradztwie podatkowym pojawiła się po majówce 2024. Wcześniej nie myślałam o tym serio, raczej w bardziej odległej perspektywie. Ukończyłam już kursy na specjalistę do spraw rachunkowości, głównego księgowego oraz specjalistę do spraw kadr i płac w Stowarzyszeniu Księgowych w Polsce w Oddziale w Poznaniu. Zastanawiałam się nad kontynuacją certyfikacji księgowej, a więc o dyplomowanym księgowym. Odbyłam jednak kilka inspirujących rozmów z koleżankami, które zdały komplet egzaminów na doradcę podatkowego i cieszą się swoim tytułem już parę lat i postanowiłam pochylić się jeszcze raz nad swoimi planami. Rozważyłam za i przeciw. Tak naprawdę przeważyły dwa argumenty, w tym jeden kontrowersyjny. Pierwszy argument – uwierzyłam, że dam radę się przygotować i nie jest to tylko moje życzenie gwiazdki z nieba. Na początku jak myślałam o tym egzaminie miałam obawy, czy w ogóle będę w stanie przyswoić taki ogrom materiału, nie wiedziałam, od czego zacząć, zniechęcałam się i zarzucałam temat. Kiedy uświadomiłam sobie, że to jest po prostu kolejny trudny wieloetapowy egzamin, który niezależnie od tego, czy zdam za pierwszym razem, czy za „x” razem to będzie to taki sam sukces. Dla samego materiału, który jest różnorodny i rozwojowy, ponieważ często dotyka zagadnień, z którymi nie mamy do czynienia na co dzień, warto jest podjąć tę rękawicę. Sama droga jest celem, dlaczego od razu zakładam, że dopiero zdanie egzaminu będzie jedynym sukcesem, dlatego nie mam traktować przyswajania kolejnych działów jako małych sukcesów? Czyli jedną barierę już pokonałam – strach przed trudnym egzaminem.

Motywację napędził drugi argument, a więc deregulacja zawodu księgowego. Mój zawód dotknęła deregulacja już jak byłam na studiach. Niektórzy wykładowcy powiedzieli nam wtedy, że księgowy zaraz wypadnie z obiegu, ponieważ będą roboty, które nas zastąpią, a resztę przejmą doradcy podatkowi, których deregulacje nie dotknęły. Był wtedy rok 2014, minęło 10 lat, a księgowi nadal są, nie zniknęli z mapy, muszą tylko udowadniać wszystkim dookoła, dlaczego nadal są potrzebni. Niestety, niektórzy doradcy podatkowi przyklejają nam łatkę „niekompetentnych” i „osoby, które próbują wykonywać zawód doradcy bez określonych uprawnień”. Możecie się czasem spotkać z opiniami, że paramy się czarną magią i wróżeniem z fusów, doradzamy klientom złe rozwiązania, pchamy się na salony, chociaż nasze miejsce jest przed programem księgowym i klepaniem księgowań. Czasem ataki przybierają postać bardziej bezpośrednich kąśliwości, czasem jest to ironia lub niewinne żarciki. Doradcy podatkowi wypowiadają się chętnie publicznie o błędach, które popełniają księgowi. Przedstawiają czasem jedną historię, z którą się zetknęli i na jej podstawie wysnuwają wnioski na cały zawód księgowego. Nie muszę Wam pewnie tłumaczyć, jak bardzo szkodzi to mojemu zawodowi, jego randze. Od paru lat spotykam się ze zdaniem, że na księgowym nie można polegać, bo przecież księgowym może być teraz każdy i dlatego najlepiej swoje finanse powierzać kancelariom doradców podatkowych. Można napisać cały artykuł na temat negatywnych skutków deregulacji zawodu księgowego, tego jak przez deregulację obniżył się prestiż zawodu i pewnie w przyszłości taki napiszę. Postawię tutaj kropkę, jednak podkreślę, że księgowi mają teraz bardzo pod górkę i naturalnym jest to, że chcą bronić swojego dobrego imienia oraz poprawiać swoje kwalifikacje. Księgowi podejmują zatem często decyzję o zostaniu doradcą podatkowym, aby przede wszystkim zabezpieczyć swoje interesy. Nie tylko więc inwestują w swój rozwój, ale pokazują innym, że też potrafią przystosować się do zmieniających warunków. Ta motywacja odżyła we mnie z jeszcze większą mocą i nie było już dla mnie odwrotu.

Plan działania – solo, czy zorganizowany kurs?

Powiedziałam „A”, zatem wypadało powiedzieć i „B”. Zadałam sobie pytanie, czy chcę zapisać się na zorganizowany kurs, czy zakupić jakieś materiały i z nich się samodzielnie przygotowywać. Wybór tym razem był zaskakująco prosty – chcę spróbować własnych sił i być czasowo niezależną od zorganizowanych zajęć, a przy okazji nie uszczuplać za bardzo swojego portfela. Wstąpiłam również do grupy na facebooku, ale nie czytałam za często wpisów – szczerze mówiąc najlepiej działały na mnie te motywujące, a nie merytoryczne :) Wykupiłam materiały z Oficyny Podatkowej, wydrukowałam przykładowy kalendarz z przydzielonymi partiami materiału na każdy dzień i rozpoczęłam wstępną naukę – zapoznałam się na szybko z materiałami, wypisałam sobie powtarzające się w kazusach tematy, zaczęłam czytać partiami ustawy. Czekałam również z niecierpliwością na ogłoszenie terminu sesji jesiennej, bo założyłam, że 5 miesięcy w zupełności mi wystarczy, aby dobrze się przygotować do egzaminu pisemnego. I jak już wiecie, nie pomyliłam się :)

Podsumowanie nauki – co do poprawy, a z czym idę dalej

I teraz do rzeczy! Przede wszystkim, chciałabym podsumować cały proces nauki, który doprowadził mnie do szczęśliwego finału. Niewątpliwie większość z postawionych celów zrealizowałam sobie w trakcie nauki, poniżej znajdziecie najważniejsze wnioski:

Co zrobiłam super:

Co muszę poprawić:

Podsumowanie

Jak widzicie, jest wiele rzeczy, które oceniam jako pozytywne. Dyscyplina, atmosfera, dobre samopoczucie pozwoliło mi wytrwać te 5 miesięcy. W tej chwili odpoczywam i zbieram siły po intensywnej nauce, ale powoli zaczynam już myśleć o kolejnym etapie.

Mam nadzieję, że moja historia będzie dla Was inspirująca. Jeszcze nie skończyłam swojej przygody, ale już uważam, że zrobiłam kawał dobrej roboty. Jestem zadowolona z tego, ile udało mi się nauczyć, rozwinęłam się w nowych obszarach, nauczyłam nowych form pism procesowych. Wiadomo, że każdy wypracował sobie przez lata inny system nauki, inne motywy popychają nas do przodu, mamy inne preferowane warunki, inne otoczenie, może wolicie się bardziej w grupie uczyć, na kursie. Może dzięki temu artykułowi wpadniecie na jakieś inne pomysły, będziecie chcieli coś przetestować, zaimplementować odkryte na tym blogu wskazówki. Przede wszystkim chciałam tym artykułem Wam przekazać, że nie należy się poddawać na starcie. I jeśli naprawdę chcecie spróbować swoich sił w doradztwie podatkowym to spróbujcie. Dla sprawdzenia samego siebie, dla samorozwoju. Moim zdaniem, jest to droga trochę samotna, wiele rzeczy będziecie musieli zrobić w tym kierunku sami, ale warto. Czerpcie motywację z doświadczeń innych oraz własnych. Otoczcie się osobami, które będą Was wspierać, to ważne, że ktoś Wam będzie kibicować. Nie pomoże Wam się wszystkiego nauczyć, ale będzie obok, przepędzi czarne chmury i podtrzyma Waszą motywację, jak ta będzie w podłodze (a będzie na pewno, to normalne).

Życzę dużo energii i sił we wszystkich Waszych przedsięwzięciach!

planszowaksiegowasieuczy

Wasza Planszowa księgowa

Powrót